09:45. Przekraczanie granicy, nie jest problematyczne. Przynajmniej jeśli się do tego z dystansem podejdzie. Samochody czy motory, wymagają więcej papierków a co za tym idzie, oczywiście i opłat. Do Kostaryki nie można wjechać wypożyczonym samochodem. Trzeba byś właścicielem. Pieszo raczej sprawnie i płynnie. Europejczyk z Unii, przyzwyczajony jest do odpraw na lotniskach, tudzież machając paszportem przez okno samochodu. Tutejsze kraje przypominają mi jak to było zanim przystąpiliśmy do Unii Europejskiej. Można poczuć, że przekracza się granice a nie, że jest to kolejne miejsce gdzie tylko ktoś sprawdza dokument dla zasady. Bus do granicy poszerzył nieco doświadczenia z przemieszczaniem się lokalnym transportem. Prócz wszystkiego co widziałem i oferowano dotychczas w czasie przejazdu publicznym transportem, doszło kilka nowych rzeczy. Jeden koleś, przez dziesięć minut robił wykłady o różnych medykamentach jakie ma, na najpopularniejsze dolegliwości. Jak skończył, rozerwać go chcieli, byle każdy kupił kilka tabletek. Tak, tabletek bo sprzedawał je na sztuki, nie każdego stać by kupować od razu całe opakowania. A przecież bóle kręgosłupa, dolegliwości z nerkami, słabe serce, otyłość i masę innych rzeczy, można zobaczyć czy metoda jest skuteczna już po jednej czy dwóch pigułkach :)
W międzyczasie dostrzegłem też, że jedzie z nami lekarka, która robiła wywiady z zainteresowanymi ludzmi i na podstawie opisów dolegliwości, pozwalały jej postawić diagnoze, przepisać leki i poradzić jak postępować. Oczywiście odpłatnie.