Geoblog.pl    horacy    Podróże    2013 - Ameryka Środkowa    54. Droga do stolicy
Zwiń mapę
2014
05
lut

54. Droga do stolicy

 
Gwatemala
Gwatemala, Patzun
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12342 km
 
09:42. Przez dłuższą chwilę, dzisiejszy plan stanął pod sporym znakiem zapytania. Zazwyczaj z dzień wcześniej się upewniam co i jak i skąd i czy jeździ jakiś bus lub załatwiam połączenie do miejsca gdzie chcę dotrzeć. Dzisiejszy plan wydawał się prosty i łatwy, połączenie z jedną przesadką miało mnie doprowadzić w pół dnia do stolicy. Zwyczajnie złapać odjeżdżającego co kwadrans busa. Oczywiście jak to w życiu bywa, jeśli coś się może to się sp...artoli.
Okazało się, że wczoraj i dziś, przed dwoma miastami na trasie do stolicy, są jakieś protesty całodniowe i przejechanie będzie raczej niemożliwe dopóki się nie skończą. Osiągnięcie stolicy może się więc odbyć w późnonocnych godzinach, co nie jest najlepszą porą na tak niebezpieczne miasto, zwłaszcza że nie wiem gdzie publiczny transport się tam zatrzymuje.
Tereny górzyste jak tutaj, mają tę wadę że objazd czy alternatywna trasa bywa kilka razy dłuższa niż normalna. Bieganie od drzwi do drzwi, doprowadziło mnie do bardziej przedsiębiorczego od reszty, młodzieńca. Oczywistym się stało, że jedyną opcją jest prywatny transport, jako że ciut droższy to zaczęliśmy od negocjowania ceny. Gdy doszliśmy do porozumienia, 20 minut obdzwaniał swoje kontakty aż udało mu się znaleźć i skomunikować tak połączenie abym dotarł gdzie chcę. Z niewielkim objazdem i jedną przesiadką, miałem dotrzeć w kilka godzin, jeszcze za dnia, pod wskazane miejsce w Gwatemali*. Mam dwie godziny czasu do odjazdu, które postanowiłem spędzić nad jeziorem, sycąc oczy tutejszym krajobrazem.
10:49. Rybak powrócił z połowu z czterema identycznech rozmiarów rybami, każda z nich ponad półmetrowej długości, ciężkie sztuki. Zawiesiwszy wszystkie cztery na kierownicy roweru, musieli we dwójkę go popchnać aby wjechać pod górkę z nabrzeża.
17:45. Droga była zaiste zawiłym objazdem. Pięć godzin niekończących się podjazdów, zjazdów i zakrętów. Wyższe partie bardziej wypłaszczonych terenów okazały się intensywnie wykorzystane przez lokalne społeczeństwo w celach uprawnych. Warzywa i owoce w niemal każdej wersji i odmianie. Wielkość upraw w zasięgu wzroku z drogi, raczej wskazuje na lokalną uprawę na potrzeby lokalnej i sąsiedzkiej społeczności. Czasem, widząc niekończącą się liczbę sprzedawców w okolicach gdzie nie ma aż tylu mieszkańców, odnoszę wrażenie że równie dobrze by sobie radzili bez pieniędzy. Wymieniając się towarami między sobą, ponieważ każdy coś sprzedaje. Niektóre warzywa, transportowane w większych ilościach, wskazują że gdzieś w okolicy są też większe uprawy. Dotarłem do miejsc gdzie uprawia się nawet na zboczach z nachyleniem 45 stopni. Uświadomiło mi to, że nie ma tutaj prawie wcale maszyn rolniczych. To również może być powodem dlaczego te uprawy są na tak niewielkiej powierzchni, ręcznie obrobić większy teren to katorga.
Zdziwienie mijanych ludzi patrzących na nasz busik z turystami, na tej trasie, potwierdza że nie jest to typowa trasa dla tego połączenia, że kierowca wykazał się kreatywnością aby osiągnąć zamierzony cel bez stania w blokadach. Jakby na potwierdzenie tego, gdzieś w połowie drogi, ku zaskoczeniu i poruszeniu wśród wszystkich pasażerów, nagle droga się urwała. Malutki strumyk, który powinien być i był wcześniej przejezdny dzięki mostowi ponad nim, ciekł teraz bez tej przeszkody. Betonowa droga nagle znikała wraz z namalowanymi na niej pasami, ponad oboma brzegami i tylko znaki i most potwierdzały, że był tutaj most. Zjazd z drogi na gruntową ścieżkę, pozwolił przeprawić się pojazdowi w sposób niecodzienny, bezpośrednio przez nurt strumienia. Chwila oględzin i analizy, nasunęła logiczny wniosek. W porze deszczowej, przy intensywnych opadach, strumień obecnie spokojny, przybierając na sile, przeradzał się w rwącą i gwałtowną rzekę, niejednokrotnie pewnie niosąc większe obiekty zebrane po drodze. W Panajuchal, ujście rzeki miało ogromnej pojemności koryto a strumyk tam ciekł niosąc mniej niż procent wody jaka może tamtędy płynąć. Tutaj również okoliczności pokazywały, że obecny stan strumienia, to sen słodkiego kociaka, cicho mruczącego. Kociaka, który w odpowiednich okolicznościach przyrody przeistacza się w ryczącą i nieposkromioną bestię.


* Stolica Gwatemali nazywa się tak samo, Gwatemala. Zwana czasem Gwatemala Ciudad, co znaczy tyle co Gwatemala Miasto, czy z angielskiego, Gwatemala City. Różnych nazw mogę używać więc takie wyjaśnienie :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
tealover
tealover - 2014-02-28 08:35
Swietnie piszesz, ale szkoda, ze zdjec maloooo! ;)
 
 
horacy
Horacy
zwiedził 15% świata (30 państw)
Zasoby: 224 wpisy224 18 komentarzy18 43 zdjęcia43 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
19.05.2018 - 29.05.2018
 
 
07.04.2017 - 15.04.2017
 
 
22.11.2013 - 28.02.2014