21:49. To miejsce wciąga i nie pozwala się wyrwać. Można spędzić dzień cały na zwyczajnym chodzeniu tymi uliczkami. Choć nie ma ich aż tak wiele i zaczną się powtarzać jeszcze tego sameg dnia, to jest to jak ulubiona potrawa, możemy ją jeść dzień za dniem. Głóny wulkan, usytuowany jest dokładnie po południowej stronie. Wznosząc się dwa i pół tysiąca metrów wyżej niż leży miasto, nie można się chyba zgubić. Jeśli ktoś używa mapy to tylko po to aby znaleźć na niej obiekt gdzie chce obrać kolejny punkt zwiedzania. Z każdego miejsca widać wznoszący się samotnie wulkan. Swoją drogą, piramidy u Majów z reguły były świątyniami lub kojarzone z najwyższą władzą. Zastanawiam mnie zatem, czy piramida jako kształt tych budowli, została wybrana z racji na najłatwiejszy sposób budowy, czy, też może jest to pewna forma hołdu dla tych potężnych tworów natury jakimi są wulkany. Niewielkie wzgórze po przeciwnej stronie, północnej, postanowił ktoś wykorzystać jako doskonałe miejsce do patrzenie na miasto. Wzgórze przylega bezpośrednio do miasteczka więc do jego podnuży z rynku, trzeba jedynie kilkanaście minut. Od ostatniego zabudowania, wiedzie kręta droga, z wybetonowanymi stopniami na całkiem sporych rozmiarów polanę, na której postawiono krzyż. Tak jak w Rio de Janeiro, pomnik Chrystusa i w różnych miasteczkach podobne święte symbole, tak tutaj mają swoje „Wzgórze Krzyża”. Pełnito miejsce bardziej funkcję punktu widokowego, gdyż całe miasteczko poniżej jest jak rozłożona mapa tuż przed naszymi stopami, a nad nim w pełnej krasie i okazałości, potężny wylkan.
Pamiątek i wszelakich suvenirów, bez liku można nakupić i naznajdywać na każdym kroku. Miasteczko przesycone jest sklepami z lokalnymi wyrobami z przeznaczeniem na pamiątki. Choć wydaje się, że miasteczko to tylko ulice kamienne i kolorowe budynki, bez drzew poza rynkiem i paroma alejami, to jest to tylko złudzenie. Zabudowa jest tutaj w starohiszpańskim stylu. Ogród, plac, trawnik, czy jak kto chce to zwać, który w większości europy zwykle jest przed domem usytuowany, czasem za domem, tutaj jest wewnątrz. Do drogi więc przylegają zewnętrzne ściany a okna drzwi, wszelkie garaże czy ogrody, są wewnątrz. Do posesji jest tylko brama i część budowli ma ona na zewnątrz, nierzadko wykorzystane jako witryny sklepu. Zewnętrzność jest skromna, tradycyjna. Wnętrza jednak, które często przez otwartą bramę można dostrzec, ukazują w przypadku budynków mieszkalnych, że rozwiązania są mocno praktyczne lub jeśli jakaś biedniejsza grupa mieszka, to posesja została wspólnie zamieszkana, podzielona na osobne sekcje z wspólną bramą. Jeśli ściana od ulicy ma jeden kolor, znaczy że jest to jedna posesja. Jeśli kolorów jest kilka, to każdy kolor, oznacza osobne domostwo czy osobnego właściciela.
Lokalne jedzenie na kolana nie powala, dobre ale bez rewelacji. Przez te trzy dni, stołując się głównie w lokalnych kuchniach, tym czym żywią się tutejsi zwyczajni ludzie, zauważyłem, że przede wszystkim w kuchni chodzi aby zrobić danie bez grama pikantności. Dopier podając jedzenie, są serwowane pikantne sosy i przyprawy, którymi można sobie jedzenie dopalić. Oczywiście, kurczak jest dominującym mięsem w dalszym ciągu, również tutaj.
Znalazłem McDonald'sa, który zaskoczył mnie dwoma rzeczami. Co do samego żarła, frytki zwykłe, ale bułka z mięsem, najwyższych lotów. Nie przypomninam sobie abym kiedyś tak dobre mięso dostał w fast foodzie. Druga sprawa, to jak pisałem, zewnętrznie nic nadzwyczajnego, ściana z małą etykietką, jak to najwidoczniej miejscy zwolennicy tradycji utrzymują. W środku, jak już się przejdzie koło kas by dotrzeć do miejsc konsumpcyjnych, powala. Wewnętrzne patio, częściowo zadaszone na obrzeżach, odsłonięte na środku, z fontanną w której pływają żółwie, jest magiczne. A to tylko McDonald's. Zajrzenie do kilku innych restauracji czy hoteli a czasem do zwykłych posesji, ukazuje, że zewnętrzny urok Antigu'y to jedna rzecz. Magia jaka jest w środku, w wewnęrznych dziedzińcach, sprawia, że chciałoby się do każdej restauracji wejść choć na kilka chwil i napstrykać setke zdjęć, zostać na kilka dni.
Nie ulega wątpliwości, że Antigua, powinna być na pierwszej i najważniejszej pozycji każdej listy miejsc do zobaczenia, jeśli ktoś chce odwiedzać Gwatemalę lub jej okolice.