18:00. Po dwóch dniach, lekarz przybył z nowiną, że leczenie przebiega na tyle dobrze, że za parę godzin mnie wypuszczą i za dwa dni na kontrolę się mam stawić aby się upewnić, że wszystko co złe, całkowicie zniknęło z mojego krwioobiegu. Jest dobrze.
Co do samej kliniki, kolejki niemal jak wszędzie. Przynajmniej jeśli ktoś przyzwyczajony do polskich klimatów. Również tutaj, jak się płaci prywatnie zamiast korzystając z publicznych świadczeń, kolejki nie istnieją, przechodzi się przez pełną poczekalnię, wprost do lekarzy, na badania, itp. Jedzenie jeśli idzie o ilość, wydaje się mieć podobny aspekt, czyli obowiązuje zasada „pełny żołądek, szkodzi zdrowiu”. Jednakże jeśli chodzi o jakość to byłem mocno zaskoczony. Nie spodziewałbym się specjalnej diety za prywatne leczenie, więc zakładam, że wszyscy dostawali to samo. Smak oraz same dania były bardzo dobre i nawet ładnie podane/skomponowane. Warunki bytowe bardzo przyzwoite. Koszty ? Trochę mnie ciekawiło, ile cała ta zabawa kosztuje ale z drugiej strony nie wiem czy chcę wiedzieć. Jak się przewinie taka wiadomość to się dowiem. Jeśli nie, to nie będę dociekał. Dlaczego ? Jak się okazuje, wszystko pokrywa ubezpieczenie i będąc z ubezpieczycielem co 2-3 dni w kontakcie, począwszy od pierwszej wizyty, nie sprawiają problemów a wręcz są bardzo pomocni i chętni do płacenia, więc jedyne co mogę stwierdzić, to że warto mieć sensowne ubezpieczenie.