13:50. Są takie miejsca gdzie pomimo ludzi obok, kierowcy, sklepiku, czy biegających dzieci, można odnieść wrażenie, że czas stoi w miejscu.
Każdy chyba słyszał porównanie rzeki do życia. Życie jest jak rzeka, płynie od początku do końca. Patrząc na niektóre aspekty i okoliczności oraz widząc różne rzeczy w życiu, jeszcze więcej podobieństw dostrzegam między tymi podmiotami. Jak bardzo te synonimy są bliźniacze. Niezliczone zakręty, wodospady, jak mocno woda spadając może uderzyć, wie chyba każdy komu życie przywaliło na tyle, że mu się kolana co najmniej ugięły. Jak bystro i szybko potrafi płynąć ale również potrafi znaleźć takie rozlewisko, w którym niedostrzegalny nurt sprawia wrażenie, jakby to było jezioro ze stojącą wodą. Takim miejscem jest tutejsza wioska. Muñoz, w której sobie postanowiłem na okres świąteczny przycupnąć. Gdy toczy się piłka, lub rusza z miejsca taksówka, wrażenie mam, że ruch jest pozorny, powodowany zmianą perspektywy a nie rzeczywistym ruchem obiektu. Ludzkie twarze wyglądają jakby miniona godzina i przyszła godzina, były tą samą, trwającą w nieskończoność godziną. Niekończącym się momentem. Po niezliczonych kilometrach, godzinach, dniach, w bystrym nurcie rzeki, trafienie na taką stojącą wodę, jest jak cień w słoneczny dzień lata, jak prysznic po kilkugodzinnej wytężonej aktywności fizycznej, jak zimny napój w gorący dzień. Takąż to spokojną przystanią po wzburzonych wodach jest Muñoz.