11:34. Kolejny dzień, wybieram się do miasta. Siedzę na przystanku, czekając aż któryś z kierowców transportu publicznego się zbierze do odjazdu.Nie, ławka nie jest odpowiednim słowem. Siedzące miejsca na przystanku powstały niemalże samoistnie. Jest to ogromna kłoda zwalonego drzewa, której nikt nie usunął, najpewniej dzięki czemu spełnia ważną funkcję w służbie publicznej.
Przejeżdża motocykl ze sporą paką na przyczepce z tyłu (tak, celowo dodałem z tyłu, ponieważ tutaj wcale nie musi być ona z tyłu :) ). Obwoźny sprzedawca, zwalnia i nabiera powietrza w płuca. Gdzieś w Polsce, spodziewałbym się, że ułamki sekund, wydobędzie się z jego gardła okrzyk „ziemniaki, cebula, kapusta” lub coś w tym klimacie. Nie tutaj. „Mandarinas, Mandarinas !” zabrzmiało donosnie, zwołując parę osób na zakupy. Choć Mandarynkami mnie zaskoczył, to po wielokroć słyszałem tych obwoźnych handlarzy jak obwieszczają, często przez megafon ze swoich pickupów, sprzedaż bananów, które tutaj na wiele więcej form się spożywa i przyrządza niźliby sobie u nas można wyobrazić.
14:49. Jak nieraz w odległych krajach, tak i teraz, postanowiłem zjeść coś przydrożnego przez wskazanie palcem co chcę, miast się pytać i tłumaczyć co i jak i dlaczego. Tak jest ciekawiej. Totalna niespodzianka, począwszy od tego jak to będzie smakowac a skończywszy na frajdzie z odkrywania co to jest jeśli się przy zakupie nie połapałem. Odpowiednią formą przyrządzenia banana, zastąpiono mi w posiłku ziemniaki. Wiele bym wymyślił rzeczy, co może być dodatkiem do mięsa na obiad, ale że zamiast ziemniaków czy ryżu dostanę banany to bym nie wymyślił. Co więcej, specjalnie posolone jeszcze, jak frytki. Pierwsze skosztowanie, było niewiadomą i niepewnym oczekiwaniem na odpowiedź od kubków smakowych do ostatniej chwili. Hmm...
Po posiłku stwierdzam, że do końca nie wiem co jest lepsze. Frytki z solą czy banany z solą :) Bardzo dobre, ale cały czas staram się jeszcze przesawić w głowie, że smak bananów nie musi być słodki jak nas uczono. Że ten owoc to nie tylko słodki, egzotyczny, wysokoodżywczy i bogaty w witaminy owoc ale pełnoprawny zastępca ziemniaka, gdy się wie co i jak z czego zrobić.
21:20. Kolejny dzień łapania transportu się udał :) Publiczny transport, poza miejscem startu i końca, zazwyczaj nie ma ustalonych przystanków, jedynie trasy. Więc aby się załapać, trzeba go w tłumie innych pojazdów wypatrzeć i zwrócić uwagę kierowcy, że chcemy wsiąść, aby się zatrzymał.
Choć Puerto Plata nie powala, jest interesującą miniaturką. Miasto ale nie na tyle rozległe, że dniami można przemierzać z jednego końca do drugiego, więc zobaczyć można całość. Miejsce gdzie trafiłem jest na tyle ciekawe, że postanowiłem zostać kilka dni dłużej.