10:00. Istambuł. Choć Turcji jeszcze nigdy nie odwiedziałem, to po pierwszych kilkudziesięciu minutach tutaj, odniosłem wrażenie uczestniczenia w jakimś filmie akcji. Większość Turków wygląda jak podejrzliwi agenci a ich ubrania i wąsy specyficzne, tylko wzmagają to wrażenie, rodem z filmów Bonda czy Bourne'a. Kilka godzin obserwując ludzi, zaczynam dostrzegać wyraźnie, że jest to nie tylko geograficzny ale również rasowy most między Europą a Azją.
Pierwsze niższe temperatury, wskazują, że zbliżam się do jak się okazuje, jeszcze nie opuszczonej przez zimę Europy. Następny przystanek będzie w Wiedniu, skąd jak zacząłem, tak i skończę, mam pociąg do Katowic.