23:33. Cóż, czasem tak bywa, że plany się posypią. Na dziś, ostatni dzień w Kandy, upatrzyłem sobie kilka kilometrów poza miastem ogród zwiedzić, który ma swoją długą historię i jest jednym z kilku botanicznych ogrodów na całej wyspie, mających bardzo niesamowitą florę. Najbardziej ciekawiła palma, której to gatunek ma największe na świecie nasiona a owoc tej palmy jest największym kokosem świata, dojrzewającym pięć lat. Niestety nie było mi to dane zobaczyć gdyż zdarzyło się coś co mnie kompletnie zaskoczyło. Padał deszcze. Właściwie 90% czasu padało słabiej lub mocniej, jednak w praktyce, są to warunki które akurat do wycieczki do ogrodu, nijak nie pasują. Spędziłem więc cały dzień w hostelu. Bynajmniej nie nudziłem się, gdyż taras zadaszony pozwalał namocno refleksyjny klimat a cisza wśród której tylko deszcz i sporadycznie jakies ptaszki można usłyszeć, była mocno relaksująca. Deszczowość nie zmieniła wcale temperatury, dalej utrzymywało się blisko trzydzieści stopni, choć brak słońca, zdecydowanie mniej potu wyciskał z ciała. Popołudniem do mojego pokoju dołączył hiszpan Roberto, któremu udało się na dwa tygodnie wyrwać tutaj aby poznać nowy kraj. Sympatyczny koleś, którego głód poznawania i zwiedzania tego kraju i jego mieszkańców, napędzał w sposób bardzo pozytywny i rzekłbym nawet, godny podziwu :) Niespełna dwie godziny później, dołączył do nas pierwszy polak jakiego poznałem w czasie tej podróży. Paweł okazał się mocno pozytywnym człowiekiem, których to wcale nie łatwo spotkać gdyż należy on do mniejszościowego grona samodzielnych podróżników jak ja, nie zaś do klubu walizkowych turystów :) Późne popołudnie aż do wieczora zeszło nam na rozmowach, wymianie opowiesci i obserwacji oraz drobnych porad gdyż oni dopiero zaczynali Tour de Sri Lanka, podczas gdy ja pojutrze wylatywałem już. Szczęściarze :) Jednakże, po tych prawie dwóch tygodniach, wiem, że będę chciał jeszcze tutaj wrócić. Kraj choć nie jest jakiś ogromny, to oferuje tak wiele pozytywnych wrażeń i jescze więcej pozytywnych miejsc i sytuacji, że niezależie czy się tutaj spędzi tydzień, dwa czy miesiąc, zawsze jest coś jeszcze, zawsze jest więcej, zawsze chce się dłużej :)