U schyłku dnia wcześniejszego, powstał projekt przejścia wyspy w poprzek. Kolejnym punktem jaki był na naszej mapie żeglarskiej, była mała, uroczo położona, cicha miejscowość Finikas, znajdująca się na tej samej wyspie, jednakże na jej przeciwległym końcu. Trasa lądem to jakieś 10-12km, co nie jest jakimś wielkim wyczynem czy niemożliwością. Finalnie na dokonanie tego, zdecydował się jeden członek naszej załogi. Reszta grupy zdecydowała się na wykorzystanie każdej okazji do spędzenia tego czasu na wodzie lub zwyczajnie wybrała wersję lżejszą/przyjemniejszą. Odcinek morski wcale nie był taki szybki ani krótki, gdyż opłynięcie wyspy także zajęło nam parę godzinek, które upłynęły na podziwianiu widoków oraz na relaksie gdyż tego dnia, warunki żeglarskie były bardziej letnie niż wiosenne. Ciepło, słonecznie, minimalny wiaterek, pozwalały na zrzucenie większości ubrań i zapoznanie się z greckim słońcem. Był to bardziej spacerek jachtem, ale w obliczu wcześniejszych odcinków, miła odmiana.
Do Finikas przybyliśmy mimo wszystko przed naszym kolegą, który po dotarciu był usatysfakcjonowany swoim wyczynem i dumny z tego osiągnięcia, a to jest najważniejsze na urlopie.
Nieoferujące zbyt wiele opcji, przed sezonem miejsce, pchnęło nas do nietypowego rozwiązania konsumpcyjnego. Po spacerze uliczkami i plażą oraz zorientowaniu się w lokalnej ofercie, postanowiliśmy skorzystać z grila jaki mieliśmy na wyposażeniu na jachcie i otworzyć sezon grilowy już z początkiem kwietnia. Integracyjny aspekt takiego rozwiązania, dzieląc na grupy i angażując załogę w poszczególne zadania, został przyjęty pozytywnie a wieczorem wszyscy zgodzili się, że był to wyśmienity pomysł i był to kolejny udany dzień i wieczór ;)