09:00. To jest już koniec. Katowice. Choć podróż pociągiem już nie była tak strasznym szokiem jak przesiadka w Wiedniu, to zima okazała się jeszcze tutaj nawet nie zbierać do wyjazdu i dość szybko dała mi do zrozumienia, że trzeba było jeszcze trochę poleżeć na poły zanurzonym w krystalicznych wodach oblewających Tajlandię. Nostalgiczne ostatnie godziny w pociągu, kończące pewną podróż, zawsze napawają człowieka z jednej strony smutkiem, że coś się skończyło, z drugiej radością, że czegoś się dokonało. Cóż, pozostaje wysuszyć atrament na ostatniej stronie i zamknąć tą książkę. Strony spisane, z sentymentem któregoś dnia odkurzę i posmakuję wspomnień z pierwszej ręki. Choć wrażeń, opowieści i wspomnień jest znacznie więcej niż jestem w stanie spisać, to przeplatanie się ich w najbliższych conajmniej miesiącach różnych spotkań i okazjach, będzie je utrwalać od zapomnienia.
Jeśli coś mogę podsunąć osobom niepewnym i niezdecydowanym, to Azja jest miejscem wartym zobaczenia w każdym calu jaki widziałem. Żałować mogę tylko tego, że tak mało i krótko. Zdecydowanie na liście miejsc gdzie byłem, Azja jest miejscem numer jeden gdzie będę chciał wrócić.