Kolejny dzień, nie przyniósł zmiany pogody. Choć z rana byliśmy przekonani, że jednak dziś uda nam się odsłonić bardziej i przytulić trochę słońca, to jednak było to złudzenie zaserwowane nam przez spokojną i osłoniętą część portową. Po wyjściu w morze, okazało się że wiatr w dalszym ciągu trąci chłodem, niewiele mniejszą siłą i utrzymywał kierunek z północnego-wschodu. Dzisiejszy cel jednak, był położony w kierunku południowo-wschodnim od Karistos, więc znacznie zmieniało to warunki żeglarskie. Płynąc niemalże z falą i wiatrem (baksztag), nie odczuwaliśmy aż tak intensywnie zarówno wiatru jak i chłodu, jak dzień wcześniej. Pomimo, że był to najdłuższy odcinek na naszej planowanej trasie, to zleciał dość szybko, a dzięki pozytywnym członkom załogi, równie sympatycznie ;-)
Nie da się jednak ukryć, że żeglarstwo to nie jest lekka rzecz jak leżenie na plaży i o ile nie każdego zmęczy kilkugodzinny rejs od razu, o tyle jego wieczorne celebrowanie, potrafi czasem uświadomić ludziom następnego dnia, że bycie żeglarzem to twarda szkoła ;-)
Ermupoli, jako duże miasto, mieliśmy w planach inaczej potraktować. Dwa noclegi a w dniu jutrzejszym aktywności lądowe przez dzień cały. Już samo zbliżanie, ukazując je od morza, zrobiło bardzo pozytywne i malowniczo urzekające wrażenie na nas wszystkich. Pomimo, że to już kolejny dzień w Grecji, to w dalszym ciągu urzeka ich ścisła i gęsta zabudowa, której efekt jest tym bardziej magiczny im bardziej jest nierówny teren, gdzie widać całe pagórki pokryte „ludzkością”.
Duży port, część dla gości ale również w bezpośrednim sąsiedztwie ulokowana część industrialna, już na wejściu manifestują, że jest to coś więcej niż tylko spokojne miejsce z akcentem turystycznym.
Dłuższy odcinek dzisiejszy na wodzie, spowodował że po zacumowaniu, przeprowadziliśmy tylko podstawowy rekonesans okolicy gdzie przeprowadzaliśmy do późnych godzin wieczornych procedury konsumpcyjne i degustacyjne :) Miasteczko tak przyjaźnie witało, że oczarowanie trwało cały wieczór :-D