Drugi dzień, drugi odcinek, druga wyspa. Dzisiejszy rejs był z gatunku jak najbardziej żeglarskiego. Piękne, bezchmurne niebo, w stu procentach słoneczny dzień, który tylko na zdjęciach może lekko bawić gdy widzi się ludzi ubranych po same uszy. Nasz kwietniowy rejs, pomimo słoneczności, miał skalkulowane, że nie nastawiamy się na opalanie. Bardzo zimny i silny wiatr z kierunku północno-wschodniego, z jednej strony gwarantował korzystanie z ciepłych ubrań i pożądanie rozgrzewających napojów ale z drugiej strony, serwował nam iście żeglarskie warunki w postaci rejsu w ostrych wiatrach i sporadycznie przetaczających się po pokładzie fal. Ktoś kto nie żegluje nie zrozumie, ktoś kto doświadczenia takie ma już za sobą, doskonale zdaje sobie sprawę, że z mocną i ostrą „czwórką”, można sympatycznie i miło spędzić czas za sterem :)
Druga co do wielkości wyspa grecka, zaraz po Krecie, ukoiła lekko pobudzony błędnik, gdy tylko wpłynęliśmy do zatoki, dzięki jej ułożeniu, zostaliśmy mocno osłonięci od wiatru i całkowicie odcięci od fali.
Miasteczko położone na południowym krańcu wyspy, w zatoce która otwiera się również na południową stronę, dzięki czemu doskonale osłania portową część wraz z nabrzeżem, od fal z dominującej części kierunków. Grecja jako państwo istniejące od tysięcy lat, narzuca większości turystów i podróżników, patrzenie na nią w całkowicie innej skali i z innych perspektyw. Wiele krajów szczyci się zabytkami sprzed 3-5 wieków, podczas gdy tutaj, rzeczy liczące tyle lat, to świeżynki. Wspominanie więc, że historia lokalna i niektóre budowle, liczą tysiąc, to jak chwalenie restauracji za to że ma jedzenie. Rzecz oczywista.
Karistos, kilkutysięczne miasteczko, bezkonkurencyjnie w swym rejonie spełniać powinno oczekiwania każdego strudzonego podróżnika. Szeroki wybór restauracji, kawiarenek, barów, zarówno w części klasycznej, czyli przybrzeżnej z widokiem na morze, jak i tych na uboczu, pozwala świetnie dobrać klimat jakiego poszukujemy. Nie brak tutaj również miejsc dla osób skorych do celebrowania wieczoru do późniejszych godzin, czy wręcz wczesno-porannych). Spacery łagodnym brzegiem, rozłożenie się na plaży, bliżej miasta czy gdzieś na uboczu dzięki intensywnie zagospodarowanemu w dużej części wybrzeżu zatoki. CO kto woli. Podziwianie wschodów z jednego brzegu czy zachodu z drugiego, miejsce daje wiele możliwości i okazji.
Z ciekawostek, która rzuciła nam się w oczy, to restauracje umiejscowione z widokiem w kierunku południowym, ku zatoce, praktykują suszenie ośmiornic i ryb, na bramach wejściowych do nich. Zagwozdką było, gdy to dostrzegliśmy, czy to prawdziwe czy sztuczne, jednak nie minęło dużo czasu gdy ktoś to zamówił i pojawił się pracownik, w celu zdjęcia sztuki celem przyrządzenia :-)
Zdecydowanie Karistos jest miejscem gdzie można zajrzeć na kilka dni i się zrelaksować, zaznając dobrej greckiej kuchni oraz widokami nacieszyć oczy.